Forum 2 Zastępu Harcerzy INFERNO
Jeździec
I) Uciekałem przed tobą w popłochu
Chciałem zmylić, oszukać Ciebie
Lecz co dnia, kolana uparte, kolana uparte
Zostawiały ślady na niebie
Ref: Dogoniłeś, mnie jeźdźcze niebieski
Stratowałeś, stanąłeś na mnie
Ległem zbity, łaską podcięty
Jak dym, gdy wicher go nagnie
II) Nie mam siły spod Ciebie się podnieść
Coraz cięższa staję się mowa
Czyżby słowa utracić, trzeba, utracić trzeba
By jak duszę odzyskać od nowa
III) Czyżby trzeba aż przejść przez Ciebie
Twoim słowom przez Ciebie zawierzyć
Jeśli trzeba to ratuj do dna, to ratuj do dna
Jestem tylko twoim żołnierzem
IV) Jedno wiem i innych objawień
Nie potrzeba ni oczom ni uszom
Uczyniwszy na wieki, wybór na wieki wybór
W każdej chwili wybierać muszę
Offline
Kora
Rozmawiałem z korą drzewa ona drzewo dobrze zna
Powiedziała cicho "dotknij ręką nieba"
Wyciągnąłem w gorę ręce
Niebo dało ciepły deszcz
Zwariowałem jak by deszczu było trzeba
Zapytałem kiedyś wróżki czy mi nie zabraknie sił
"Nie zabraknie tylko dotknij ręką nieba"
Rozłożyła karty w koło ja wybrałem jedną z nich
skąd wiedziałem, że tej jednej tylko trzeba.
REF. Prowadzi mnie od lat niewidzialna siła, która nadaje sens i
karze trwać, nie wiele mam tak mało, a przecież tyle,
dlatego wiem, co chciał powiedzieć wiatr
Policzyłem kiedyś wszystko, co mi dało dobry znak
Pod stopami jeszcze mocniej czułem ziemię
Wyciągnąłem w górę ręce
Padał boski, dobry deszcz
Już wiedziałem nigdy, nigdy się nie zmienię
REF. Prowadzi mnie od lat niewidzialna siła....
Offline
Majka
1. Gdy jestem sam
Myślami biegnę
Do mej najdroższej
Jak rzeka wiernej
Ref. : o Majka
Nie jestem Ciebie wart
o Majka
zmienił bym dla Ciebie cały świat
2. Byłaś mą gwiazdą
Byłaś mą wiosną
Sennym marzeniem
Wiosną radosną
Ref.: o Majka ....
3. Choć dni mijają
i czas ucieka
Ty jesteś wierna
Wierna jak rzeka
Ref.: o Majka
4. Oddałbym wszystko
Bo jesteś inna
Za jeden uśmiech
Jedno spojrzenie
Offline
Przebudzenie
Słuchać w pełnym słońcu,jak pulsuje ziemia,
Uspokoić swoje serce niczego już nie zmieniać
i uwierzyć w siebie porzucając sny to twój bunt przemija, a nie ty.
I nie wiesz, nie wiesz, nie rozumiesz nic naprawdę
Nie wiesz, nie wiesz, nie rozumiesz nic
Widzdząc parę bobrów przytulonych nad potokiem
nie zabijać ich więcej cieszyć się widokiem,
nie wyjadać ich wnętrzności, nie wchodzić w ich skórę
z tępić w sobie instynkt łowcy, wtopić w naturę.
I nie wiesz, nie wiesz, nie rozumiesz nic naprawdę
Nie wiesz, nie wiesz, nie rozumiesz nic
Wybrać to co dobre, z mądrych starych ksiąg.
Uszanować swoją godność doceniając ją,
a gdy wreszcie uda się własne zło pokonać
żeby zawsze mieć przy sobie czyjeś ramiona.
I nie wiesz, nie wiesz, nie rozumiesz nic naprawdę
Nie wiesz, nie wiesz, nie rozumiesz nic
Wyczuć taką chwile w której kocha się życie,
I móc w niej być stale, na wieczność, w zachwycie,
W pełnym słońcu, dumnie, na własnych nogach,
Może wtedy będzie można ujrzeć uśmiech Boga...
Nie wiesz, nie wiesz, nie rozumiesz nic naprawdę
Nie wiesz, nie wiesz, nie rozumiesz nic...
Przejść wielką rzekę bez bólu i wyrzeczeń...
Offline
Noc w Bieszczadach
Milkną słowa, milkną słowa,
Nie potrzeba więcej ich,
Gaśnie watra, gaśnie watra,
Chociaż nastrój w nas się tli.
Jeszcze chwilę, jeszcze chwilę,
Jeszcze tylko jeden gest,
Kilka iskier, kilka iskier,
Cierpki dym i parę łez.
Ref. Noc w Bieszczadach, noc w Bieszczadach,
Dobrze że nie jestem sam.
Noc w Bieszczadach, noc w Bieszczadach,
Najdziwniejsza, jaką znam.
Za jej uśmiech, za jej uśmiech,
Za jej lekko gorzki smak
Tysiąc nocy, tysiąc nocy
W wielkim mieście mogę dać.
2. Milkną drzewa, milkną drzewa,
Nad głowami cisza trwa.
Nie przerywaj, nie przerywaj,
Lepiej zaśnij, czekaj dnia.
Możesz zbudzić, możesz zbudzić,
Co zapadło w wielki sen,
Lepiej zaśnij, lepiej zaśnij,
Wtedy nic nie stanie się.
Offline
Hiszpańskie dziewczyny
Żegnajcie nam dziś hiszpańskie dziewczyny, e C h7
Żegnajcie nam dziś marzenia ze snów. e G D
Ku brzegom angielskim już ruszać nam pora, C D e
Lecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów. e h7 e
I smak waszych ust hiszpańskie dziewczyny, e G D
W noc ciemną i złą nam będzie się śnił. e G D
Leniwie popłyną znów rejsu godziny, C D G
Wspomnienie ust waszych przysporzy nam sił. C h7 e
Niedługo ujrzymy znów w dali Cap Deadman,
I głowę baranią sterczącą wśród wzgórz.
I statki stojące na redzie przed Plymouth,
Klarować kotwicę najwyższy już czas.
I smak waszych ust hiszpańskie dziewczyny...
A potem znów żagle na masztach rozkwitną.
Kurs szyper wyznaczy do Portland i Wright.
I znów stara łajba potoczy się ciężko,
Przez fale w kierunku na Beachie Fairlie Land.
I smak waszych ust hiszpańskie dziewczyny...
Zabłysną nam bielą skał zęby pod Dover,
I znów noc w kubryku wśród legend i bajd.
Powoli i znojnie tak płynie nam życie,
Na wodach i w portach South Foreland Light.
I smak waszych ust hiszpańskie dziewczyny...
Offline
Przechyły
Pierwszy raz przy pełnym takielunku
Biorę ster i trzymam kurs na wiatr
I jest jak przy pierwszym pocałunku
W ustach sól gorącej wody smak
REF.
Oho ho, przechyły i przechyły
Oho ho, za falą fala mknie
Oho ho, trzymajcie się dziewczyny
Ale wiatr, ósemka chyba dmie
2. Zwrot przez sztag - O.K. zaraz zrobię
Słyszę jak kapitan cicho klnie
Gubią wiatr i zamiast w niego dziobem
To on mnie od tyłu kumple w śmiech
3. Hej ty tam za burtą wychylony
Tu naprawdę się nie ma z czego śmiać
Cicho siedź i lepiej proś Neptuna
Żeby coś nie spadł ci na kark
Offline
Plama krwi
Patrz tam leży człowiek
Obok niego drugi łka
Czemu go zabiła czyjaś ręka zła
Zginął tylko za to,
Że harcerzem polskim był
I że o swą Polskę wraz z innymi się bił
Ref. Nie zasypiaj, nie zasypiaj
Tylko patrz!
Jaki piękny lecz okrutny
Jest ten świat
2.Patrz tam leży człowiek
Obok niego plama krwi
Czemu nie mógł istnieć tak jak my
Jak ja i ty
Zginął tylko za to, że człowiekiem wolnym był
I że o swą wolność wraz z innymi się bił
Ref. Nie zasypiaj, nie zasypiaj
Tylko patrz!
Jaki piękny lecz okrutny
Jest ten świat
Offline
Sierpień
Szepczą auta zakochane w asfaltach
W sadach drzewa się wznoszą na palcach
Mewy żagle między niebem a wodą
Pług i brona pod sierpniową pogodą
Gwiezdna Panna patrzy z nieba jak święta
Księżyc pachnie niczym bochen przecięty
Niebo szkli się brylantami jak pierścień
Szczęście staje się chlebem chleb szczęściem
Zmrok wyrasta namiotami na brzegach
Idą snopy rośnym polem w szeregach
Noc gwiazdami sieje w ziemię naokół
Ziemia wzdycha odpoczynkiem po roku
Gwiezdna Panna patrzy z nieba jak święta
Księżyc pachnie niczym bochen przecięty
Niebo szkli się brylantami jak pierścień
Szczęście staje się chlebem chleb szczęściem
Offline
Strumień
Idę w góry w marzeniach, dalej i dalej
Znajdę to co mi dane, jeszcze odnaleźć
Widzę ślady ogniska, drewno z szałasu
Zapach zupy z śmietnika z resztek zapasów
Strumień cicho szumi w dole
I z drzewami gada
Żeby czas tych dni powrócił
Czy jest na to rada?
Twarze już się rozpływają
Jak na deszczu szyby
Zima ziemią zawładnęła
Zakuła ją w dyby
Dobrze, dobrze się stało, że zima biała
Wspomnień nie zamroziła, bo nie umiała
Bo gdy w twym życiu ciężkie, chwile nastaną
Wszystko diabli gdzieś wezmą, one zostaną
Czy ty pamiętasz jeszcze ogniska płomień
Czy wraca w twojej pamięci dotyk mej dłoni
Gdy wiatr gitary struny trąca leciutko
Wraca wspomnienie lata, ale na krótko
Offline
Tak jak ptaki
Straszny ból i głośny krzyk
Znowu życie utracono
Zginął tak jak wielu z nich
Za swą wolność utraconą
Miał na piersi szary krzyż
I zaledwie dziesięć lat
Był harcerzem tak jak ty
I tak samo kochał świat
Ref:
Dziś szybuje pośród chmur
Tak jak ptaki na wolności
Poszukuje w świecie tym
Ciepła dobra i miłości
Tam na wzgórzu leży on
Nad nim krzyż brzozowy stoi
Jego dusza uleciała
Ziemia ciała rany goi
Bo poświęcił młode życie
Walcząc w Szarych Szeregach
Wielu takich jest harcerzy
Szybujących u wrót nieba
Dziś szybuje pośród chmur...
Nie minęło parę lat nad
Grobami matki płaczą
Po policzkach łzy im płyną
Już ich więcej nie zobaczą
Nie zobaczą swoich dzieci
Lecz pamiętać o nich będą
O swych małych bohaterach
Owianych smutną legendą
Offline
Wieczorem
Wieczorem wieczorem x2
Gdy ogniska płoną już
Wieczorem wieczorem x2
Gasną blaski wszystkich zórz
Ref: x2
Bo wszyscy harcerze to jedna rodzina
Starszy czy młodszy, chłopak czy dziewczyna
II) A nocą, a nocą x2
Gdy na warcie stoisz Ty
A nocą, a nocą x2
Cały obóz mocno śpi
III) A kiedy, a kiedy x2
Już nasz obóz kończy się
To nawet, to nawet x2
My po latach rozpoznamy się
Offline
Bez słów
Chodzą ulicami ludzie
Maj przechodzą, lipiec, grudzień
Zagubieni wsród ulic bram
Przemarznięte grzeją dłonie
Dokądś pędzą, za czymś gonią
I budują wciaż domki z kart
A tam w mech odziany kamień
Tam zaduma w wiatru graniu
Tam powietrze ma inny smak
Porzuć kroków rytm na bruku
Spróbuj - znajdziesz jeśli szukać
Zechcesz nowy świat, własny świat
Płyną ludzie miastem szarzy
Pozbawieni złudzeń, marzeń
Omijają wciaż główny nurt
Kryją się w swych norach krecich
I śnić nawet o karecie
Co lsni złotem nie potrafią już
A tam w mech...
Żyją ludzie, asfalt depczą
Nikt nie krzyknie - każdy szepce
Drzwi zamknięte, zaklepany krąg
Tylko czasem kropla z oczu
Po policzku w dół się stoczy
I to dziwne drżenie rąk
A tam w mech...
Offline
Ballada o Krzyżowcu
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia. e
Dokąd pędzisz w stal odziany? A
Pewnie tam, gdzie błyszczą w dali C
Jeruzalem białe ściany. D
Pewnie myślisz, że w świątyni
Zniewolony Pan twój czeka,
Abyś przybył Go ocalić,
Abyś przybył doń z daleka
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia.
Byłem dzisiaj w Jeruzalem,
Przemierzałem puste sale,
Pana twego nie widziałem.
Pan opuścił święte miasto
Przed minutą, przed godziną.
W chłodnym gaju na pustyni
Z Mahometem pije wino.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia.
Chcesz oblegać Jeruzalem.
Strzegą go wysokie wieże,
Bronią go mahometanie.
Pan opuścił święte miasto,
Na nic poświęcenie twoje.
Po cóż niszczyć białe ściany,
Po cóż ludzi niepokoić?
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia.
Porzuć walkę niepotrzebną,
Porzuć miecz i włócznię swoją
I jedź ze mną i jedź ze mną.
Bo gdy szlakiem ku północy
Podążają hufce ludne,
Ja podnoszę dumnie głowę
I wyruszam na południe.
Offline
Ballada rajdowa
Właśnie tu na tej ziemi, młody harcerz meldował G D C G
Swą gotowość umierać za Polskę
Tak, jak ty niesiesz plecak, on niósł w ręku karabin
W sercu miłość, nadzieję i troskę
Może tu w Nowej Słupi, Daleszycach, Bielinach
Brzozowymi krzyżami znaczony
Swą dziewczynę pożegnał nic nie wiedząc, że tylko
Kilka dni życia mu przeznaczone
Refren:
Naszej ziemi śpiewajmy, ziemi pokłon składajmy
Taki prosty, serdeczny, harcerski
Niechaj echo poniesie tę balladę rajdową
W nowe jutro i przyszłość nową
Na pomniku wyryto, że szesnaście miał wiosen
Ze był śmiały, odważny, radosny
Kiedy padał płakała cała puszcza jodłowa
Nie doczekał czekanej tak wiosny
I choć on nie doczekał, to nie zginął tak sobie
Przetarł szlak, którym dzisiaj wędrujesz
Kiedy tak przy ognisku śpiewasz sobie balladę
Tak jak on w sercu ojczyznę czujesz
Offline